poniedziałek, 19 października 2009

Odlot numer Dziewięć

Świetne, niesamowite, nietuzinkowe. Obydwie pozycje są w repertuarach polskich kin i jeśli uważasz się za prawdziwego fana animacji komputerowych - obejrzysz obie produkcje.

9 jest straszny. W wielu momentach wzdrygniesz się na fotelu. Jest tu też mnóstwo akcji - pościgów, ucieczek, skoków, walk i ratowania świata. Choć to ostatnie jest potraktowane bardzo umownie, bo ludzi już nie ma. Bohaterami są małe "kukiełki" wielkości myszy,a protagonistą zostaje tytułowy Dziewięć, który bardzo szybko pojmuje swoją rolę w tym niepokojącym przedstawieniu. Psychodelia kilku scen przywołuje odczucia z Fallouta 3, tu również do czynienia mamy z postapokaliptyczną Ziemią, a "szczęśliwy" finał, choć nie odkrywczy to pozostaje zaskakujący. W skrócie: mroczny i przemyślany pełny metraż dla lubiących animacje Bagińskiego.

Odlot jest radosną przygodą niepopularnych bohaterów. Emeryt z laską, pulchny harcerz o azjatyckich rysach, głupkowaty pies z idealnie dobranym głosem Cezarego Pazury oraz rozwrzeszczany i kolorowy ptak. Bohaterem jest też latający dom, który unosi się na setce kolorowych baloników. W powierzchownym rozumieniu nowe dzieło Pixara to taki właśnie dziecinny wypełniony helem balon - z dużą ilością slapstickowych skeczy i zabawnych postaci. Jednak w środku znajdziemy nie tylko lotny gaz - animacja ta jako jedna z nielicznych podejmuje takie tematy jak brak możliwości posiadania dzieci, śmierć bliskiej osoby, czy niebezpieczna, chora ambicja. Ukazuje te i inne trudne zagadnienia w sposób subtelny, delikatny, ale istotny. Bo miłość, przyjaźń czy przygoda zawsze były w familijnych produkcjach duetu Pixar/Disney - jak widać, nadszedł czas na zmiany. Wielkie brawa za łamanie konwencji w animowanej kinematografii.

Serdecznie polecam!
dodajdo.com

Brak komentarzy: