sobota, 21 marca 2009

Ile razy mam powtarzać, że Koralina, nie Karolina!



Słowa, które dość często wypowiada główna bohaterka najnowszej animacji poklatkowej Koralina bardzo dobrze obrazują jej charakter. Jest zdecydowaną i pewną siebie jedenastoletnią poszukiwaczką przygód. Nieco niesforną i kapryśną jedynaczką, pragnącą odnaleźć się w nowym miejscu zamieszkania. Różowy Pałac jest domem gdzie na poddaszu mieszka ekscentryczny Pan Bobinsky, a w piwnicy para równie dziwacznych emerytowanych aktorek. Historia zaczyna nabierać rumieńców gdy Koralina odkrywa małe drzwiczki przy kominku, a świat po drugiej stronie wydaje się być tak bardzo smaczny, kolorowy, wspaniały... aż do przesady.

Film zaskoczył mnie już na początku. Spodziewałem się, że będzie słabszą kalką pomysłów z Nightmare Before Christmas. Tu proszę, produkcja na równi genialna co Miasteczko Halloween. Książki nie czytałem, więc zabiegów fabularnych wcześniej nie znałem. Miło było obejrzeć historię wybitnie inspirowaną Alicją w Krainie Czarów, bo do tego klasyka Koralinie najbliżej. Jest gadający kot i galeria indywiduów. Każdy odgrywa znaczącą rolę. Co znamienne, animacja ta jest wyjątkowo mroczna, w niektórych momentach nawet straszna. Tworzy oryginalny świat psychodelicznych charakterów i scen gdzie sen przenika jawę. Wszystko zgrabnie urozmaicone o pasujące do specyficznego stylu efekty komputerowe.

Koralina wyświetlana w niektórych kinach w technologii 3D. Jak dla mnie niepotrzebny to gadżet i oglądałem produkcję w standardowej wersji. Zdecydowanie i szczerze polecam!


dodajdo.com

Brak komentarzy: