poniedziałek, 26 października 2009

Dlaczego Asobi?

Raz na jakiś czas warto wyjaśnić o co chodzi. Asobi jako blog istnieje już jakiś czas - pierwsze posty o zakupach na Allegro pojawiły się ponad rok temu i różnie było z częstotliwością następnych wpisów. Ostatnio nadrabiam zaległości wrzucając autorskie treści dwa razy w tygodniu. Tym razem chciałbym dokładnie wyjaśnić tematykę Asobi, dla wszystkich tych którzy są tu po raz pierwszy lub po prostu zastanawiają się o czym piszę.


遊び


Dlaczego taka nazwa?

Asobi znaczy po japońsku grać. Zdecydowałem się na taką nazwę, bo odwołuje się do specyficznego rodzaju ludzkiej aktywności. Do tej aktywności, która według Johana Huizingi (książka Homo Ludens) zrodziła kulturę człowieka. Sam skłaniam się do tej teorii, a studiowanie ludologii (nauki o grach) to jak wskoczenie w kostium hydraulika Mario i ratowanie księżniczki. Zawsze okazuje się, że jest kolejny niezbadany jeszcze zamek, którego po prostu trzeba przejść, powiększając tym samym swoje umiejętności i doświadczenie.



Dlaczego gry wideo?

Są mi bliskie. Wychowałem się na nich i nie wyobrażam sobie współczesnego świata bez tej jakże ważnej części kultury. To tak jakby nie miały istnieć karty, czy szachy czy gra w go. Tak samo jakby nie było pojęcia "gry na giełdzie", "gry hazardowej" czy "gry w klasy". W końcu czy istniałaby kultura europejska gdyby nie gra aktorów w antycznych teatrach Grecji, gdyby nie krwawe walki gladiatorów w Koloseum i gdyby nie było igrzysk olimpijskich? Sport to też rodzaj rywalizacji ze ściśle określonymi zasadami wygranych i przegranych. Proste aplikacje na komórki, bardziej rozbudowane gierki na iPhone'a i mu podobnych, wszelkie rozgrywki w przeglądarkach internetowych, zaawansowane gry komputerowe, różnorodne i nietuzinkowe gry konsolowe to wszystko mieści się pod pojęciem gry wideo. Są one naturalnym krokiem ewolucji rozrywki, która od zawsze towarzyszyła człowiekowi.



Dlaczego komiks?


Medium to posługuje się obrazem jak żadne inne. Może wzruszać, może smucić, może cieszyć, ale co najważniejsze ma nieograniczoną żadnym językiem moc zaklętą w kadrach. Choć nadal w Polsce uznawana za sztukę niszową i niepopularną, przez wielu uprawianą z przekory, jest w istocie ważną gałęzią popkultury. Nie potrzeba dowodów, bo każdy spotyka się z nimi na co dzień. Gazeta bez stripu (paska komiksowego) z Garfieldem czy Dilbertem jest nieatrakcyjna. Rok w kinie bez adaptacji kolejnego amerykańskiego superherosa to sytuacja, która się już nie zdarza. "Manga" - jeśli widzisz to słowo po raz pierwszy to tak jakbyś nie wiedział co to Wikipedia. A teraz ręka w górę kto nigdy nie czytał Kaczora Donalda, Asterixa, Thorgala, Kapitana Żbika, Kajko i Kokosza lub Tytusa, Romka i A'Tomka.



Dlaczego animacja?

To te filmy najczęściej zagłębiają swoją niewidzialną rękę w mojej duszy i grają na strunach wszelkich emocji. Wygrywają Oskary, doprowadzają do łez, śmieszą, odprężają, powodują, że chce się przytulić drugiego człowieka, czasami też przerażają. Wszystko zaczyna się na papierze by potem przy większym lub mniejszym użyciu komputerów wycisnąć 25 klatek na sekundę i porwać nas w absolutny świat magii. Nie ważne czy to jest krótka scena w filmie fabularnym, czy wielkobudżetowa produkcja Disney'a - bez animacji żylibyśmy w czarno-białym świecie.




Dlaczego Japonia?

Nie ma innego kraju na świecie, który tak skutecznie rozwinął te trzy media wizualne. "Japonia mangą, anime i grami stoi" - jak powie nie jeden wielbiciel Kraju Kwitnącej Wiśni i będzie miał rację. Kultura mieszkańców wulkanicznych wysp jest przez to oryginalna, niepowtarzalna, jednorodna. Spoglądając na mapę - widać wyraźnie, że Japończycy leżą na końcu świata, więc muszą mieć kontakt z istotami pozaziemskimi - w tym kryje się ich geniusz. Mam na to twarde dowody, których na razie nie wyjawię :)
dodajdo.com

Brak komentarzy: