środa, 21 października 2009

UP + GOL + Goo + WSTI + GC

Dziś dużo treści, dlatego w tytule same skróty.

Moje zachwyty nad nowym dziełem Pixara podzielają również Torturr, Kamil Śmiałkowski i Esensja. Linkuję, bo jestem stałym czytelnikiem tych stron.


Na powrót zacząłem współpracę z portalem www.gry-online.pl. Moje newsy ukazują się tam pod nickiem Lord Nibbler (ukłon w kierunku mojego ulubionego komediowego serialu SF czyli Futuramy). Po lewej dodałem bezpośrednie połączenie do RSSa z GOLa, wraz z nazwą autora.



Trzecią sprawą na dziś jest pewna gra:
World of Goo to genialna produkcja, o której czytałem już jakiś czas temu. Jej stylistyka odwołująca się do LocoRoco od razu mnie urzekła, a że uważam się za konsolowca (czyt. bardziej bawi mnie granie na urządzeniach stricte do tego przeznaczonych) postanowiłem poczekać do momentu, aż zagości u mnie Wii. Sprzęt Nintendo nadal omija moje domostwo :), a World of Goo właśnie obchodzi pierwsze urodziny. Na tą okazje deweloper i wydawca wprowadził ciekawą promocję polegającą na możliwości kupienia gry za dowolną cenę. Eksperyment się udał, dlatego akcja przedłużona została do 25 października. Dlaczego warto? Bo zabawa zjawiskami fizycznymi z udziałem kolorowych kulek nigdy nie była tak atrakcyjna. Każdy kolor ma swoje specyficzne właściwości, a potencjał budowania wielkich, trzęsących się jak galareta konstrukcji jest nieograniczony. Dodatkową frajdę sprawia mi możliwość grania na Tablecie PC, a dokładnie laptopie HP TouchSmart tx2. Kto nie ma jeszcze swojego Goo ten trąba! A kupić można tu.

Skoro wpis jest dziś obszerny i konkretny to dzielę się informacją, że zacząłem studiować na Wyższej Szkole Technologii Informatycznych w Katowicach. Kierunek "informatyka" jest w końcu tym o czym myślałem od dłuższego czasu. Skoro pragnę tworzyć własne gry wideo, muszę zacząć od podstaw - dlatego zagłębiam się w tajniki programowania, systemów operacyjnych i matematyki dyskretnej (jakże subtelna nazwa dla jakże poważnego zagadnienia ;). Pewnie jeszcze nie raz będę o WSTI wspominał.

Ostatnią częścią dzisiejszego postu będą moje notatki, które sporządziłem jeszcze w ramach GameComu 2009. Jeśli nie czytałeś jeszcze relacji to serdecznie zapraszam na witrynę Asobi. Poniżej moje wrażenia z kilku ważniejszych produkcji najbliższych miesięcy:

Brütal Legend

Nie zniechęcił mnie paskudny niemiecki dubbing, ani konieczność długiego oczekiwania na wolny stand z grą. Nigdy też nie byłem fanem ciężkiego rocka i ćwieków na szyi. Ale w momencie gdy ta bogata subkultura zaczyna żyć na ekranie TV, a gracz zaczyna kierować kolesiem z ciętą ripostą to przychodzi mi ochota na potańcowanie pogo w czarnych glanach. Radość jest tym większa, że Tim Schefer to facet, który wie jak wykorzystać taki materiał. Brütal idealnie wpasowuje się w modę na muzyczno-rytmiczne gry, jednak tu mamy doczynienia z rasowym action-adventure. Od pierwszego momentu przebudzenia Eddiego na ogromnej rytualnej górze usypanej z czaszek i kości wiemy co robić, choć jeszcze nie do końca wiemy dlaczego. Topór w jednej ręce a w drugiej bas, uderzający z nieba piorunami to dobry początek, by po chwili napotkać panienkę w czarnych rurkach (dla niezorientowanych, to taki rodzaj obcisłych spodni). Ze znalezionego po drodze żelastwa montujemy hotroda czyli auto z wielkimi kołami napędowymi i zaczynami pożogę jadąc przez zastępy przygłupich akolitów. Gdy w zawrotnym tempie docieramy do okrągłej areny z jej środka wyłazi wężowaty stwór, który z łatwością połknąłby hotroda z pasażerami. I już zaczyna się walka z czymś w rodzaju subbossa. Cała magia tej gry zaklęta jest w oryginalnej opowieści, którą poznać mamy już na dniach. Reszta się nie liczy - nawet jeśli multiplayer będzie spaprany i tak chcę przeżyć przygodę w krainie okładek z płyt heavy metalowych.

God of War III

Wyczekałem wolnego standa, bo z wiadomych przyczyn była to jedna z najbardziej obleganych gier na targach. W te wakacje skończyłem Chain of Olympus na PSP i ta seria jest po prostu mega rajcująca. Gdy pogrążam się w świat Kratosa czuję ten "feeling" jak za młodu, gdy wrzucałem drobniaki do automatu z Final Fight. GoW to takie współczesne wcielenie scrollowanych "mordoklepek" i nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba. Hordy atakujących to duże, choć nie współpracujące ze sobą, grupy zróżnicowanych przeciwników. Jak zawsze żywcem wyjęte z antycznych mitologii i diabelsko agresywne. Jedna scena obrazuje nowy poziom szczegółowości, ale i brutalności Trójki: po powaleniu centaura uaktywnia się znane z poprzednich części QTE. Sekwencja prowadzi do przecięcia brzucha i wybebeszeniu wnętrzności potwora. Towarzyszą temu fontanny krwi oraz pieczołowicie dopracowane trójwymiarowe organy wewnętrzne. Przyznaję, że dreszcz przeleciał mi po plecach, bo wyznaję zasadę, że brutalność może być stosownym środkiem do opowiadania historii, ale nie powinna być ona celem samym w sobie. Z tego powodu nie bawią mnie gry pokroju Manhunt. Czy twórcy GoW:III przekroczą granicę dobrego smaku zobaczymy już niebawem.

Metal Gear Solid: Peace Walker

Podziwiam kult fanów wokół marki pana Hideo Kojimy. Sam twórca osobiście nawiedził graczy w Kolonii i co oczywiste wzbudził poruszenie w tłumie. Z pewnością wypróbuję jak w praktyce przedstawiają się zapowiedziane nowinki. Bo uniwersum jest doskonale znane, jednak tym razem Naked Snake nie jest sam, bo jest on aż w 4 postaciach. Konstrukcja gry pozwala na współpracę do czterech graczy jednocześnie, pytanie czy samotna gra będzie wspomagana przez kierowanych sztuczną inteligencją kompanów? Obszerne wideo z rozgrywki pokazywało dwie rzeczy: że każda akcja wymaga współpracy (jeden Snake odwraca uwagę strażników a drugi zdejmuje ich od tyłu), druga sprawa to bardzo przeciętna grafika. Chyba najbardziej dopracowanym elementem była animacja postaci, natomiast już modele 3D czy rozmyte tekstury i zerowa gra światła i cienia to trochę za mało jak na możliwości PSP. Od razu przypomina mi się God of War: Chain of Olympus - gra wypuszczona ponad ponad rok temu wyglądało o niebo lepiej niż nowy MGS. Najbardziej zabawnym momentem pokazu (poza dwójką Snake'ów chowających się w kartonie z napisem LOVE) była wypowiedź Hideo: "now you can play together with your friends... if you have any". Z racji, że w języku japońskim nie ma litery "L" i Japończycy mają problem z wymawianiem jej też w innych języka, słowo "play" brzmiało zupełnie jak "pray" (ang. modlić się:).

Borderlands

Zamysł Role Playing Shooter jest jasny i wyraźny. Twórcy podkreślają co rusz swoje inspiracje produkcjami Blizzarda jednocześnie zaznaczając, że Borderlands to również FPS. W Kolonii zaprezentowano najważniejsze elementy - kooperację z innymi graczami, drzewka rozwoju postaci, bogaty system rozbudowy broni oraz poziom graficzny stojący na wysokim poziomie. Nasza postać może być levelowana zarówno podczas sieciowych potyczek oraz w offline'owym singlu. Broni ma być aż kilkadziesiąt, co wynika z możliwości modyfikowania każdego sprzętu. Żelastwo będzie też w formie licznych pojazdów. Zapowiada się to wszystko całkiem, całkiem. Czy doczekamy się komiksowej alternatywy do Fallouta 3?

New Super Mario Bros

Skoro jest to gra dla czworga to dlaczego standy wyposażone były tylko w trzy Wiiloty? Na prośbę podłączenia czwartego kontrolera gość z obsługi robił duże oczy i najwyraźniej nie wiedział w jaki sposób się do tego zabrać. A sama gra - nawet fajna. W prezentowanym demie było wiele światów do wyboru, które jak zawsze są świetnie zaprojektowane, a w tym wypadku przystosowane do wieloosobowej eksploracji. Gracze mogą podnosić się nawzajem, skakać sobie po głowach i spychać z przepaści co sprowadza się mimo wszystko do kooperacji. Są też nowe przemiany np. w pingwina zamrażającego wrogów i ślizgającego się na brzuchu. Zabawnie wygląda taki grzybek Toad we "fraku" arktycznego ptaka. Jeśli tylko Nintendo zdecyduje się na umożliwienie zabawy online nowy Marian będzie bardzo porządnym tytułem.

DJ Hero

Myślałem, że momentalnie wkręcę się w nowy rodzaj "grania w muzykę", bo bliższe mi są taneczne brzmienia hip-hopu niż rockowe szlagiery (jak w Guitar Hero). W specjalnych "niby" dźwiękoszczelnych budkach można było sprawdzić jeden z trzech dostępnych utworów. Może gdy spędzę z DJ Hero trochę więcej czasu to zakocham się tak jak swego czasu w Dance Dance Revolution.

Tatsunoko vs Capcom

Świetna, kolorowa i rajcująca bijatyka tylko na Wii. Bez arcade sticków, lepiej nie próbować, bo poziom abstrakcji i zamieszanie podobne jak w Marvel vs Capcom 2. Tutaj bohaterami są natomiast gwiazdy z seriali Załoga G i Yattamana kontra postacie ze Street Fighterów, czy Resident Evil.

Just Dance

Ta gra taneczna była dla mnie totalnym zaskoczeniem, bo nie chodzi tu o jak najprecyzyjniejsze powtarzanie pokazywanych na telewizorze ruchów, a bardziej swobodny taniec. Do zabawy zachęcała para profesjonalnych tancerzy, a zamiast opisu działania sugeruję obejrzeć wideo.

Mario & Luigi: Inside Bowser's Story - nowa część cyklu RPG z Mariem i jego bratem. Jak zawsze wygląda prześlicznie.

Digital Comics - nowa aplikacja dla PSP pozwalająca czytać zdigitalizowane komiksy takich wydawnictw jak Marvel. Najfajniej działa płynne przeskakiwanie z kadru do kadru, dzięki czemu można wygodnie czytać cały komiks na małym ekranie PSP. Dla mnie bomba, może Egmont się też przyłączy?

To tyle istotnych informacji jeśli chodzi o GamesCom.
dodajdo.com

Brak komentarzy: